POV SELENA GOMEZ
Dupek, idiota, niewychowane afro. Zachowywał się, jakby zobaczył UFO. Zero kultury, czy jakiegokolwiek współczucia. Nic, kurwa.., myślałam, przeszywając go wzrokiem.
TRZY MIESIĄCE TEMU, KILKASET KILOMETRÓW DALEJ...
- Wreszcie wróciłeś! - ciepły, matczyny głos witał go w progu olbrzymiego domu. Kobieta wyciągnęła dłonie i zarzuciła chłopakowi na szyje, aby móc go uściskać, ten jednak nie odwzajemnił jej gestu. Stał i gapił się przed siebie beznamiętnym wzrokiem.
Odór alkoholu i papierosów bił od chłopaka na kilometry. Reakcja ciemnowłosej kobiety była dosyć gwałtowna. Miły ton stał się szorstki, nieprzyjemny, a uścisk zelżał na sile. Uroniła jedną samotną łzę, którą szybko starła z policzka. Wiedziała już, dlaczego chłopak nie odezwał się do niej słowem. Po prostu znowu złamał zakaz. Kolejny raz.
- Ćpałeś! - wrzasnęła poirytowana. Odskoczyła do tyłu i założyła ręce na krzyż.
Jego oczy wyglądały przerażająco. Olbrzymie źrenice nie wyrażały żadnych uczuć. Nie poruszył się choćby na chwilę, jedynie lekkie kołysanie się w przód i tył pozwoliły dostrzec czynne funkcje życiowe.
Odkąd stał się „gwiazdką” codziennie przekraczał granice, problem w tym, że to nie były miejsca na mapie, a życiowe wybory. Czarnooka miała dosyć.
Ile można wytrzymać z tak nieposłuszną osobą?
Następnego dnia chłopak trochę oprzytomniał. Narkotyki przestały działać, zniknęło uczucie niepokoju i paraliżującego strachu, by ich miejsce mógł zastąpić niesamowity kac.
- Chciałaś mnie widzieć – uśmiechnął się nieśmiało, wchodząc do salonu.
- Usiądź.
- Jeśli masz mi znowu prawić morały i życzyć sobie przeprosin, to ta.. sory no – arogancki ton nie świadczył o szacunku dla swojej matki.
- Nie, to coś zupełnie nowego – na te słowa zmarszczył mocno brwi, które zlały się w jedną całość. - Justinie Drew Bieber oficjalnie masz roczny szlaban na karierę.
POV JUSTIN BIEBER
No chyba ją pojebało. Musiała porządnie rąbnąć się w tą głowę. Jak to, szlaban?! Nie mam przecież pięciu lat, żeby słuchać się rodzicielki i jej kazań. To jest kurwa MOJE ŻYCIE. Moje. Nie jej, ani ojca, nikogo tylko moje. I będę kurwa robił to, na co mam pieprzoną ochotę.
- Popieprzyło cię – powiedziałem na głos nie mają o tym pojęcia. Niestety, te dwa słowa dotarły do niej bardzo dobitnie. Twarz poszarzała, smutek ogarnął jej serduchem. Pierwszy raz do niej przekląłem. No kurwa, Justinie Bieberze, oficjalnie jesteś skończonym idiotą.
Coś w niej pękło. Fala łez spływa po delikatnej skórze, rozmazując przy tym idealny makijaż. Nawet wtedy moja matka nie wyglądała staro, była przepiękną kobietą.
Kochałem ją, to dzięki jej zaangażowaniu i pomocy tak wiele osiągnąłem. Nigdy za to nie podziękowałem. Teraz, gdy przypominam sobie tamtą sytuację sprzed kilku miesięcy rozumiem, dlaczego się tak zdenerwowała, dlaczego chciała abym znormalniał.
Zawiesiłem swoją karierę, poszedłem na dwumiesięczny odwyk. Nie pomogło. Udaję, gram przed nią, że wszystko jest okej, że wrócił jej ukochany syneczek.
- O czym tak myślisz? - zapytała mnie urocza blondynka. Jej nagie ciało przytulało się do mojego rozgrzanego torsu. Uśmiechnąłem się pod nosem. To już trzecia w tym tygodniu.
- O tobie, kochanie – spotkaliśmy się wzrokiem. Delikatnie musnąłem jej wargi opuszkami palców. Głaskałem ją po policzku, a ona z rozkoszy zamknęła oczy.
Na wszystkie działam tak samo. To śmieszne jak szybko można uwieść dziewczynę. Wywróciłem oczyma. Po chwili blondi chwyciła moją dłoń, kierując ją na swoje duże, jędrne piersi. Otworzyła oczy i ujęła w swoje delikatne dłonie moją twarz. Zacząłem błądzić ręką coraz niżej, jednak nie pozwoliła mi na to. Przejęła inicjatywę i po chwili leżała na mnie, obsypując mnie milionem pocałunków.
Znowu połączyliśmy się w jedną całość. Stękała niczym zarzynana kura. Boże, dlaczego akurat ją wybrałem?
Kilka minut później opadła zmęczona na łóżko. Czując ulgę wstałem i zacząłem się ubierać. To chyba się nie spodobało mojej towarzyszce. Patrzyła na mnie wielkimi, wyłupiastymi oczami. W sumie, wcale nie była taka gorąca, ani ładna. Nic szczególnego, ot kolejna, pusta blondynka zaliczona przez Justina Biebera. Teraz może sobie opowiadać z kim się przespała. Jeśli tak każdemu wskakuje do łóżka to ja gratuluję rozumu. Chociaż, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, zawsze to jakiś plus dla mnie.
- Dokąd idziesz? - zapytała zachrypłym głosem.
- Chyba nie sądziłaś, że tu z tobą zostanę? - odpowiedziałem pytaniem na pytaniem.
- Ale,.. mówiłeś do mnie kochanie, mówiłeś, że jestem piękna! To, co przeżyliśmy, to było cudow..- przerwałem jej. Zaczynała pieprzyć bez sensu.
- To był tylko darmowy seks. - odparłem znudzonym głosem. - Nawet nie znam twojego imienia. - zapiąłem sprzączkę od paska. Założyłem t-shirt, a po chwili wsunąłem na nogi czarne vansy. - Nara, mała! - krzyknąłem na pożegnanie i wyszedłem. Pokój wynajęty był na całą noc, jednak nie miałem ochoty zostawać.
POV SELENA GOMEZ
Westchnęłam. Na ten dźwięk chłopak odwrócił wzrok w moją stronę. Przygryzł delikatnie dolną wargę i prawą ręką zmierzwił sobie włosy. Wyglądał na zagubionego. Gdy tak wyciągał rękę, jego mięśnie napięły się. Był całkiem przyzwoity, cholera, był seksowny!
- Harry jestem – śpiewający głos, milion motylków w brzuchu, rumieńce. To wszystko stało się nagle, drgnęły we mnie jakieś uczucia, których wyzbyłam się już dawno temu. Przynajmniej tak myślałam. Wyciągnął do mnie dłoń. Delikatnie ją uścisnęłam.
- Selena – odparłam.
- Jesteś córką Ricarda?
- Powiedzmy – odpowiedziałam i wyminęłam go. Weszłam do domu i od razu udałam się do „swojego” pokoju. Widziałam kątem oka pytające spojrzenie Harrego, jednak nie chciałam się wdawać w niepotrzebne dyskusje.
Nie chcę teraz z nikim wiązać żadnych bliższych relacji, bo jeszcze okaże się, że to wszystko byłem kłamstwem, a ja znów zostałam oszukana. Doszłam do wniosku, że najlepiej mi samej ze sobą. Nikt inny do szczęścia nie jest mi potrzebny, przynajmniej na razie.
Jak na dużą willę to i pokój był ogromny. Białe i brązowe ściany, mahoniowe meble, olbrzymie łoże z baldachimem w piaszczystych kolorach. Nie przypadł mi do gustu, jednak liczy się gest. Miło było mieć chociaż mały kącik tylko dla siebie, mimo że ten kąt do najmniejszych nie należał. Nie zamierzałam zostawać na długo. Muszę dostać się do USA. Tylko... jak?
Położyłam się zmęczona na łóżko. Moje walizki stały obok niego. Zatracając się we własnych rozmyślaniach i próbując odnaleźć jakiś sposób, aby dostać się do Stanów, usnęła.
NOBODY'S POV
Lokowany brunet chodził po kuchni tam i z powrotem, czekając na swojego menadżera. Myślał o jego córce, która od razu wpadła mu w oko. Zastanawiał się, co miała na myśli, mówiąc „powiedzmy”. Ta zagadka nie dawała mu spokoju. Wbrew zasadom Ricarda i jego zakazom, udał się na górę, na którą nikt prócz rodziny nie miał wstępu. Panowała niesamowita ciemność, nic dziwnego skoro zbliżała się północ. Jedynie mała smuga światła wydostawała się z ostatniego pokoju na piętrze.
Podszedł bliżej drzwi. Nie były zamknięte na klucz,.. w ogóle nie były zamknięte. Zajrzał w szparę i ujrzał śpiącą brunetkę. Leżała ona w bezruchu z zamkniętymi oczami. Był to znak, że spała. Delikatnie uchylił drzwi i podszedł do dziewczyny.
Usiadł na skraju łóżka i wpatrywał się w jej piękną twarz. Wyglądała jak anioł. Opuszkami palców dotknął jej policzka. Siedział tak chwilę, dopóki nie usłyszał odgłosu włączonego silnika. Państwo Gomez wrócili. Nie móc się oprzeć złożył delikatny pocałunek na jej wargach i wybiegł z pokoju. Szybko dostał się na dół, do salonu i oczekiwał domowników.
Wchodząc, Ricardo już wiedział, że na dole czekał na niego jego podopieczny, Tom o wszystkim go poinformował. Wszedł prosto do pokoju, w którym siedział młody chłopak i nim ten się odezwał, Ricardo zabrał głos.
- Mam do Ciebie prośbę. - jego głos się łamał, było mu smutno, że to wszystko tak się potoczyło. - Selena.. weź ją proszę do siebie. Na tydzień, dwa, ona bardzo chciała polecieć do Stanów, a ja nie chcę jej puszczać samej. Przynajmniej tak będę wiedział, że wszystko jest okej – powiedział na jednym wdechu, jak najszybciej, byleby mieć to z głowy.
Chłopakowi zabłyszczały oczy. Małe iskierki radośnie w nich tańczyły.
- Za tydzień mam wylot – odparł, a serce omal nie wyskoczyło mu z piersi.
Cholera, Harry, ale ty masz szczęście, powiedział do siebie w myślach, a ponoć mówią, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje...
OD AUTORKI: Hej, hej, hej. Wczoraj wróciłam z Francji, więc dodaję dzisiaj, tak jak obiecałam. Mam nadzieję, że Wam przypadnie do gustu. Pytania -> Kontakt.
Kolejny na początku czerwca.
Dziękuję za tyle wejść i miłych słów, kocham Was ;*